wtorek, 11 września 2012

2.

Długo mnie nie było, a wszystko przez mój wyjazd do Wrocławia z moim TŻ ;) Za wiele zdjęć niestety nie mam, ponieważ jedyny aparat jaki posiadam to ten w telefonie. Coś jednak udało się wychwycić. Zacznijmy od hotelu. Trzygwiazdkowy, nowoczesny, darmowy basen, sauna i siłownia dla klientów, pokoje z łazienką. Jednak nie spodziewaliśmy się takiego fajnego wystroju :) Łóżko było ogroooomne! Naprzeciw niego wielkie lustro (czyżby brali pod uwagę jakiś fetysz?), obok drugie. Żeby otworzyć pokój potrzebna była specjalna karta. Potrzebna była również do... prądu w pokoju! Tak, bez niej nie działało absolutnie nic! Przyznam szczerze, że bardzo mi się ten pomysł spodobał, a i osobiście poczułam się troszkę jak burżuj ;)


A tutaj kilka zdjęć "zza okna". Taki oto widoczek nam się malował z pokoju :) 



Ostatniego dnia zrobiłam zdjęcie Dworca Głównego PKP
Kolejne zdjęcia już z pociągu powrotnego. Jechaliśmy drugą klasą, która od pierwszej różniła się tylko tym, że u nas było jedno lustro - ale za to jakie!




Haha, wykrzywiało absolutnie wszystko! Musiałam zrobić zdjęcie - wyglądałam w lustrze jak Zgredek!
Oczywiście we Wrocławiu nie obyłam się bez zakupów. Zabawne jednak jest to, że wszystkie moje ubrania są ze Stradivariusa. Dopóki nie kupiłam 6 (!) rzeczy twierdziłam, że ten sklep nie jest dla mnie, że jest ta za drogo na moją kieszeń. Oj w jakim byłam błędzie.





Oczywiście mój cudowny aparat w telefonie skopał kolory. W rzeczywistości są o wiele żywsze. Cenowo? Po kolei: spodnie - 79,90zł, bokserka - 19,90zł, sweter - 34,90zł. Nie tak źle ;) Odwiedziłam także Empik i zakupiłam książkę z ćwiczeniami do nauki japońskiego (tak, mój kolejny nałóg).

Przywiozłam niestety ze sobą jeszcze jedną pamiątkę. Otóż gdy z moimi torebskami zakupowymi wchodziłam do tramwaju za nisko podniosłam nogę wchodząc na stopnie. Tym sposobem wyrżnęłam kolanem prosto w kant schodka i to w to miejsce, gdzie najbardziej boli, tzw. "elektrownię". Teraz moje kolano przeobraziło się w brązowo-rdzawo-zielono-fioletowy sinior...
Niestety na zdjęcia makijaży będzie trzeba cierpliwie poczekać, ponieważ muszę kupić cyfrówkę. Sami zresztą widzicie, jak przekłamane są kolory na powyższych zdjęciach. Cóż, to tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam ;)